czwartek, 24 października 2013

dzień 10

Chce mi się płakać.
Nad sobą i dzisiejszym dniem.
Mam wrażenie że żyję z zaburzeniami odżywiania już ze sto lat.
Z jedna bagna w drugie. Jeszcze gorsze.
Obiecuję sobie-Dasz rade. Każdy dzień z zaburzeniami odżywania jest wyzwaniem.
Tak bardzo nienawidzę tej części mojego życia.

Mam dwie osoby w sobie.To przerażające.

Jedna z nich zawsze uśmiechnięta, szczęśliwa jak mało kto na świecie. Śmiejąca się do łez, z mnóstwem wspaniałych znajomych, przyjaciółką. Bez zaburzeń i większych problemów, mówiąca dużo, szybko z werwą i pasją. W większości tygodnia / dnia jestem właśnie tą osobą.
Po czym coś mi się dzieje w mojej pięknej główce i zmieniam się w pochłaniającą wszystko co widzi smutną, nienawidzącą siebie, swojego życia, ciała , ,myślącą tylko o wielkim tyłku ogromnych udach i wystającym brzuchu ,leniwą zapłakaną istotę. Tyjącą w oczach.
Oto jestem ja dzisiaj.
Zamieniam się w to drugie gdy w dzień następny czeka mnie coś tak bardzo ważnego że myślę tylko o tym, ale wiem (wmawiam sobie/coś mi wmawia) że nie dam rady, że nie zdążę, że się nie nauczę, że i tak znowu i znowu będę najgorsza.
Wtedy jem.jem.jem.jem.jem.wpieralam.objadam się. umieram z bólu brzucha, mam ochotę się zabić. Płaczę. Olewam wszystko co miałam zrobić na jutro.
I idę spać.
Na następny dzień budzę się niewyspana, zmęczona,z bólem głowy i brzucha, cała opuchnięta, ubieram się w największe ubrania jakie mam , jednak te obciskają mnie zewsząd, a które normalnie są luźne.
Idę w ten ważny dzień nienawidząc siebie, wyglądając jak jakaś poczwara.
I to co miało być ważne jest zawsze całkowicie zaprzepaszczone.
A mi tylko łzy ciekną po czerwonych nadętych policzkach.
Bo mogłam, bo była szansa, bo dałabym radę.
Ale znów coś wygrało. Znów nie zrobiłam nic żeby z tym wygrać.

Nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Dzisiaj zjadłam tyle ile powinnam na diecie przez tydzień. Tak bardzo boli mnie brzuch.
Ale to nie ciało jest problemem.
To psychika.
To mnie zabija.

1 komentarz:

  1. Niestety znam ten ból. Uwierz a przezwyciężysz to gówno, trzymaj się. :)

    OdpowiedzUsuń